Pokazywanie postów oznaczonych etykietą media. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą media. Pokaż wszystkie posty
piątek, 16 sierpnia 2024

O pokoleniach i szukaniu zrozumienia w dobie mediów społecznościowych

O pokoleniach i szukaniu zrozumienia w dobie mediów społecznościowych - Czytaj więcej »
Foto: kadr z filmu „Shrek” Po śmierci Jerzego Stuhra słowa z jego książki „Tak sobie myślę” znajdują mnie ponownie. Nie sądziłam, że tak bardzo mnie poruszą. A może jeszcze bardziej, głębiej…?! Po iluś latach tę książkę czytam ponownie. 📖 💬 „Zaczynam się bać młodych. Nie młodzieży. Młodzieży często zazdroszczę – beztroski, spontaniczności, pocałunków na Plantach, zazdroszczę w taki, powiedzmy, gombrowiczowski sposób. A kto to są ci młodzi, których się boję? 🙁 Zacznę od banalnych obserwacji: boję się tych, którzy nie kłaniają mi się na korytarzu w szkole, chociaż wiedzą, kim jestem (a może nie?), tych, którzy w tramwaju nie ustępują miejsca pani w moim wieku, tych, którzy nie znają słowa «przepraszam», którzy robią «co chceta». A z poważniejszych spraw: tych się boję, którzy zaczynają zastępować mnie w zawodzie, którzy gardzą moją opinią na temat naszej profesji (…), którzy moje opinie wyśmiewają, czasem publicznie, którzy moich argumentów a priori nie przyjmują, nie daj Boże,...

Czytaj więcej »

środa, 14 lutego 2024

O czym warto rozmawiać, czyli hejt nasz… powszedni

O czym warto rozmawiać, czyli hejt nasz… powszedni - Czytaj więcej »
Foto: FreeImages On też jest wyrazem uczuć, tylko jakichś złamanych. Doprawdy, nie pojmuję, po co to sobie robimy. W minionych miesiącach swoje teksty zaczęłam rozsiewać po różnych portalach społecznościowych, bo to mami: zasięg. Bieżące sprawy, obowiązki, jakiś też automatyzm myślenia sprawiają, że to, co moje, osobiste, upragnione, tylko czasem daje o sobie znać. Za rzadko – jak dla mnie, choć dobre i to.

Czytaj więcej »

czwartek, 20 kwietnia 2023

O interferometrze, zapomnianych noblistach i historii, która sama się nie obroni

O interferometrze, zapomnianych noblistach i historii, która sama się nie obroni - Czytaj więcej »
Historia ma swoje zagadki. I może inspirować. Są też pojęcia, takie jak Żyd, czy nawet kościół, na brzmienie których niektórzy aż się jeżą. To już nie historia. Sprawdzajmy, co za tym stoi. Jakiś czas temu znalazłam w sieci ciekawy tekst: o naszych zapomnianych noblistach. Takich, o których się nie mówi. Bo…? (Dopiszcie sobie coś tutaj sami, choć może najpierw przeczytajcie do końca.) Dzielę się nim z racji obchodzonej wczoraj 80. rocznicy wybuchu powstania w Getcie Warszawskim.

Czytaj więcej »

piątek, 8 kwietnia 2022

O kiełbasie, cenach i sieci, czyli gdzie mieszka wolność

O kiełbasie, cenach i sieci, czyli gdzie mieszka wolność - Czytaj więcej »
Jeszcze teraz, po iluś dniach od pamiętnego piątku, gdy okazało się, że nie mogę zalogować się do Facebooka – czuję się dziwnie, wpisując tu swoje nowe hasło. Fakt bycia wyautowanym, nawet dość niespodziewany – może zmienić wiele. Dzień przed tym, zanim moje konto na Facebooku zostało przejęte przez obcy adres, a w efekcie wyrzucono mnie z sieci, zanotowałam, że jestem ciekawa tej pustki we mnie, którą odczuwam wraz z kolejnym planem zakończenia pandemii covid . Zbieg okoliczności?

Czytaj więcej »

wtorek, 27 października 2020

O mediach społecznościowych i tym, jak zostałam na wakacjach

O mediach społecznościowych i tym, jak zostałam na wakacjach - Czytaj więcej »
Foto: arch. pryw. Zniknęłam. Czasami trzeba zniknąć i gdzieś się zaszyć. Ja pojechałam na wakacje. To miała być krótka wrzutka na Fanpage. Wyjdzie zapewne inaczej, bo tak akurat układają się myśli w mojej głowie. Czwartek, godz. 21 z minutami. Jestem sama, mąż jeszcze w pracy, jak to zwyczajowo w czwartek, a Marysia śpi. Słyszę ciszę. Czasu jest dużo w tej ciszy, ba!, powiedziałabym: bardzo dużo. Ocean. Nie posiadam się ze szczęścia.

Czytaj więcej »

środa, 4 marca 2020

O tym, że strachu można się nie bać, czyli lekcja rozwagi

 O tym, że strachu można się nie bać, czyli lekcja rozwagi - Czytaj więcej »
Bo może tak jak pokonaliśmy kryzys na rynku pracy, pokonamy teraz koronawirusa. Niech no znajdzie się jeden odważny... dziennikarz. Historia sprzed lat. Tekst, który opublikowałam na jednym ze swoich blogów, opatrzyłam słowem: Kryzys. I to w tytule. Auu! (Brzmiał on: „Sposób na kryzys”.) Zrobiłam zatem poważny błąd, na jaki zwracają uwagę teoretycy PR, a o którym mówił wykładowca na moich studiach. To słowo przyciąga, fakt, i w mediach to wiedzą, jednak – co do czego nie mam wątpliwości – może ono wywoływać bardzo negatywne emocje. Zwłaszcza jeśli bezkrytycznie wierzy się w to, co media nam przekazują.

Czytaj więcej »

poniedziałek, 17 września 2018

O powrocie z wakacji i pomyśle na zmianę bloga

O powrocie z wakacji i pomyśle na zmianę bloga - Czytaj więcej »
Foto: arch. pryw. Decyzja o zmianie pewnie nigdy nie jest łatwa. Ale czasem wpada, ot tak!, do głowy. Albo też to, co tkwi wewnątrz, w człowieku, wreszcie się krystalizuje. Pewnego wrześniowego poranka, idąc rano do pracy, wyobraziłam sobie spotkanie z dawno nie widzianą osobą. Kimś, kogo znam: – Jak było na wakacjach?

Czytaj więcej »

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

O tym, że wieś może się kojarzyć z... kobietą

O tym, że wieś może się kojarzyć z... kobietą - Czytaj więcej »
Wieś jest pełna przedsiębiorczych kobiet. Nie sądziłam, że aż tak. Bo do niedawna miała dla mnie twarz wyłącznie mężczyzny. Wiadomo: chłop, gospodarz, rolnik, z kosą na polu albo – jak kto woli – jadący traktorem bądź innym ciągnikiem, nawykły do fizycznej pracy, silny, zdrowy, krzepki. Zdaniem niektórych, napychający sobie kieszenie unijnym euro. Ale, co ciekawe, samotny! To można by założyć z dużym prawdopodobieństwem.

Czytaj więcej »

środa, 8 lipca 2015

O pajacyku i pomaganiu, czyli gdy można zrobić coś od siebie

O pajacyku i pomaganiu, czyli gdy można zrobić coś od siebie - Czytaj więcej »
Foto: www.pajacyk.pl No wisi sobie, wisi u mnie na blogu pajacyk. Gdy w niego klikniesz, jakieś dziecko będzie może mniej głodne. Pajacyk na moim blogu znalazł się nie dlatego, że chcę komuś zrobić reklamę. Uważam, że pomaganie może być przyjemnością i dawać poczucie spełnienia. Oczywiście, z pustego i Salomon nie naleje. Niemniej jednak… Gdyby przyjemność miałaby się kojarzyć z trudem, obowiązkiem czy powinnością – pewnie pchać się w to nie warto.

Czytaj więcej »

sobota, 13 czerwca 2015

O lemingu, który się zużył i kim (już) nie jestem

O lemingu, który się zużył i kim (już) nie jestem - Czytaj więcej »
Ludzie-lemingi to podobno bezrefleksyjni przeżuwacze medialnych mądrości, skupieni wokół... (doczytajcie w Internecie, bo o polityce publicznie nie lubię!). Z lemingami łączy mnie jednak co innego. Są takie teksty, do których chętnie powracam. Ten o zmęczeniu lemingów jest jednym z nich. Listopad 2012, za pół roku definitywnie przestanę być singielką. W wydawnictwie, w którym pracuję, przeskoczyłam do nowego tytułu. Mam wrażenie, że to jest „to”, bo wreszcie zajmuję się tematyką, która interesuje mnie najbardziej, a która była mi bliska, gdy kończyłam studia. Chodzi o człowieka i jego rozwój. Śledzę tematy związane z pracą, psychologią, komunikacją, funkcjonowaniem w społeczeństwie. Kręcą mnie też wchodzące do obiegu pojęcia, takie jak słoik czy hipster, no oczywiście z lemingiem na czele. A więc pojęcia będące synonimami szybkiego, wielkomiejskiego życia – bo to jest mój świat.

Czytaj więcej »

czwartek, 4 grudnia 2014

O rządzących i wizerunku, który nie powinien powstawać z dnia na dzień

O rządzących i wizerunku, który nie powinien powstawać z dnia na dzień - Czytaj więcej »
Co nieco o wizerunku włodarzy stolicy, i dlaczego coś, co powinno być efektem działań długoplanowych, i w ogóle konkretnych planów, traktowane jest ad hoc . W ostatnich dniach w mediach dominował temat dogrywki w wyborach samorządowych. Pewnie nie powinnam się chwalić, niektórzy wręcz mogą zacząć w tym widzieć drugie dno, ale nie spełniłam swojego patriotycznego obowiązku i mimo tak wyraźnych zachęt – głosować nie poszłam. Nie wzięłam udziału w drugiej turze (choć gdy wiadomo już było o dogrywce – miałam na to szczerą ochotę), ale też i w pierwszej. Oczywiście, gdybym chciała się usprawiedliwiać, powiedziałabym, że tak postąpiła większość. Bo w Warszawie do urn poszło niewiele ponad 33 proc. uprawnionych.

Czytaj więcej »

poniedziałek, 13 października 2014

O byciu media-workerem i tzw. dziennikarskim zapleczu

O byciu media-workerem i tzw. dziennikarskim zapleczu - Czytaj więcej »
Dziennikarstwo upada. To boli. Dziś można stać się tego typu specem, nie ruszając się nawet zza biurka. Przed półtora rokiem znalazłam w sieci tekst zatytułowany „Jestem media-workerem”. Wyglądało to na zaczyn bloga (adres z domeną blogspot), choć takiego raczej bezosobowego – autorka nie ujawniała ani swojego imienia, ani nazwiska. Link, wraz z komentarzem, wkleiłam do dokumentu „Ciekawe linki” i pomyślałam, że kiedyś do tego wrócę. Ale na tym się nie skończyło. O tekście kazały przypomnieć gorące, redakcyjne dyskusje, towarzyszące temu, że moja koleżanka z drugiej strony biurka – która od razu po studiach „awansowała” na stanowisko redaktor prowadzącej – zapoznawała się ze specyfiką pracy w nowym miejscu. Nie pamiętam kontekstu rozmowy, w każdym razie w pewnym momencie, wśród śmichów i chichów, wyciągnęłam wydrukowany artykuł i dałam jej do przeczytania. Gdy mi go zwracała, a to było już innego dnia, miała pokerową twarz i nie powiedziała nawet słowa.

Czytaj więcej »

środa, 8 października 2014

O tym, co ma w głowie (polski) bogacz i z jakimi iluzjami o rynku pracy warto się pożegnać

O tym, co ma w głowie (polski) bogacz i z jakimi iluzjami o rynku pracy warto się pożegnać - Czytaj więcej »
Gdy mieszkam w Otwocku, sporo czytam. Jestem na urlopie macierzyńskim, jednak pieluchy wciąż nie zawróciły mi w głowie. Jasne więc, że tematy związane z pracą i wizja bezrobocia – mocno mnie poruszają. Wiem, że gdy wrócę do Warszawy, znów wsiądę do tego rozpędzonego pociągu. Na swoim blogu odwołuję się do jednego z przeczytanych ostatnio tekstów. To wywiad z prof. Krzysztofem Jasieckim z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, który bada zamożność w państwach posocjalistycznych. W rozmowie padają odpowiedzi na pytanie, takie jak w tytule wpisu, ale i wiele innych. Mnie dał do myślenia fragment, w którym profesor mówi: „Zaniedbanie wielu dziedzin w Polsce jest odbiciem podejścia, w którym poza wzrostem gospodarczym nic właściwie się nie liczy. Rośnie PKB, czyli wszystko gra ”. Rzeczywiście, taki przekaz dominuje w mediach. Zwłaszcza w kontekście tematu bezrobocia, komentatorzy wielokrotnie wyrażają nadzieję na wzrost PKB i żonglują pojęciem owego wzrostu – łącząc je bezpośrednio z tworz...

Czytaj więcej »

poniedziałek, 8 września 2014

O dziennikarstwie, pracy w mediach i tych wszystkich rzeczach, których powiedzieć się nie da

O dziennikarstwie, pracy w mediach i tych wszystkich rzeczach, których powiedzieć się nie da - Czytaj więcej »
Dziennikarstwo upada. Pokażę Wam zapewne tylko kawałek tego upadku, bo to i wyłącznie moja perspektywa. Fakt, że w tej wersji mediów nie widzę już dla siebie miejsca. Na rynku pracy gloryfikuje się dziś młodość i energię. Bo to gwarantować ma większą wydajność i stąd spodziewane korzyści dla pracodawcy. W środkach masowego przekazu jest podobnie, tylko jaka z tego korzyść?

Czytaj więcej »

piątek, 15 lutego 2013

O brzydkim języku, czyli z podwórka dziennikarstwa branżowego

O brzydkim języku, czyli z podwórka dziennikarstwa branżowego - Czytaj więcej »
Jestem dziennikarką i od lat siedzę w tzw. budowlance, czyli prasie branżowej. Nie chwaląc się, nauczyłam się sprawnie poruszać we wszelkich tematach technicznych, choć spotkania z językiem tej branży do łatwych czasem nie należą. Właściwie chodzi o język marketingowców, pracujących dla firm z sektora budowlanego. Spróbowałam postawić się na ich miejscu. Bo przecież wysyłanie newsów branżowych czy informacji prasowych to nierzadko pierwszy krok w relacjach z mediami. Tak, to jasne. Firma, którą reprezentujemy, wprowadza na rynek nowy produkt bądź jego modyfikację, albo uznała, że chciałaby o sobie przypomnieć otoczeniu, i naszym zadaniem jest poinformowanie o tym jak najszerszego grona dziennikarzy. Formułujemy informację prasową, wysyłamy i… czekamy na odzew. Dobrą zasadą jest używanie takiego języka, by samemu potem chciało się przeczytać tekst , bo przecież mamy z dziennikarzem wspólny cel – zainteresować czytelnika. A jak wychodzi w praktyce? Odnoszę wrażenie, że często nasz jęz...

Czytaj więcej »

piątek, 28 grudnia 2012

O języku, czyli gdzie mądre brzmienie spotyka się ze śmiesznością

O języku, czyli gdzie mądre brzmienie spotyka się ze śmiesznością - Czytaj więcej »
Gdy uczyłam się kiedyś dziennikarstwa, m.in. od mojego taty , pamiętam, zwykł mawiać: – Coś mi tu chrzęści. Wiem, żyjemy w czasach, gdy wszyscy świetnie się znają na języku i oczywiście potrafią pisać, no ale gdy czytam teksty marketingowców, czasem aż głowa mnie boli od tych chrzęstów. Stylem urzędowo-kancelaryjnym, jakim nacechowanych jest wiele: już nie tylko informacji prasowych, ale i materiałów dziennikarskich, nasiąkliśmy tak bardzo, że mało kto to wyczuwa. Chodzi zazwyczaj o subtelności. Wiecie, o czym mówię?

Czytaj więcej »

środa, 17 października 2012

O tym, co robi z nami słowo „kryzys”

O tym, co robi z nami słowo „kryzys” - Czytaj więcej »
W naszym słowniku jest sporo magicznych słów, czasem nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Dyplomatycznie zacznę, bo chodzi o słowo, które widzicie w tytule wpisu. Zapewne już w tym miejscu robię poważny błąd, na jaki zwracają uwagę teoretycy PR. Bo użyłam go właśnie w tytule. Ono przyciąga, ale – co do czego nie mam wątpliwości – budzi bardzo negatywne emocje. Kiedyś jeden z moich wykładowców na studiach mówił, że media wręcz unikają tego sformułowania i nie należy tak tytułować komunikatów prasowych . Ale proszę, życie niesie duże zmiany. Wystarczy poprzeglądać w Internecie (albo prasie) informacje o tym, co dzieje się na świecie; przysiąść nad tym, tak codziennie po trochu, przez kilka dni. A jeśli założyć, że człowiek wierzy w to, co piszą media – efekt w postaci chociażby palpitacji serca murowany. No bo jak może czuć się osoba, która czyta, i to tak jeden tekst po drugim: „Lawina upadających w Polsce firm – tysiące ludzi traci pracę” albo „Przyspiesza lawina upadłości firm” al...

Czytaj więcej »

piątek, 24 sierpnia 2012

O nowym Dworcu Wschodnim, czyli jak ja się cieszę, że Warszawa się zmienia

O nowym Dworcu Wschodnim, czyli jak ja się cieszę, że Warszawa się zmienia - Czytaj więcej »
Foto: arch. pryw. Mój tata odwoził mnie tu kiedyś, gdy miałam wsiąść do pociągu, który potem wlókł się całą noc, na koniec Polski. Samej aż strach się było zapuszczać na Pragę. W odnowionym budynku Dworca Wschodniego w Warszawie, po raz pierwszy po latach, znalazłam się za sprawą redakcyjnego reportażu. Można się tu poczuć jak we wnętrzu nowoczesnej galerii handlowej – pamiętam, tak pomyślałam. A zaraz potem była refleksja, że może nieco inaczej, mniej technicznie opiszę to na blogu. No i tekst jest. W istocie chodzi o główną halę w dalekobieżnej części dworca. Moją uwagę zwróciła przede wszystkim stalowo-szklana ścianka, która oddziela – jak się dowiedziałam – część dzienną wnętrza od całodobowej, nazywanej też nocną. Osoby przemieszczające się tędy w ciągu dnia zapewne nie zobaczą więc tego przedzielenia, bo ścianka jest uruchamiana i „rozciągana” codziennie po północy, na kilka godzin. Ma się rozumieć, dostęp do kas jest przez całą dobę; również w hali kasowej mieści się pocze...

Czytaj więcej »