piątek, 28 grudnia 2012

O języku, czyli gdzie mądre brzmienie spotyka się ze śmiesznością

O języku, czyli gdzie mądre brzmienie spotyka się ze śmiesznością - Czytaj więcej »
Gdy uczyłam się kiedyś dziennikarstwa, m.in. od mojego taty , pamiętam, zwykł mawiać: – Coś mi tu chrzęści. Wiem, żyjemy w czasach, gdy wszyscy świetnie się znają na języku i oczywiście potrafią pisać, no ale gdy czytam teksty marketingowców, czasem aż głowa mnie boli od tych chrzęstów. Stylem urzędowo-kancelaryjnym, jakim nacechowanych jest wiele: już nie tylko informacji prasowych, ale i materiałów dziennikarskich, nasiąkliśmy tak bardzo, że mało kto to wyczuwa. Chodzi zazwyczaj o subtelności. Wiecie, o czym mówię?

Czytaj więcej »

czwartek, 20 grudnia 2012

O zmienianiu życia na lepsze, czyli jak mogą żyć byli więźniowie

O zmienianiu życia na lepsze, czyli jak mogą żyć byli więźniowie - Czytaj więcej »
Jeden z podopiecznych Fundacji Sławek, ułaskawiony w trakcie odsiadywania 25-letniego wyroku, za pierwsze samodzielnie zarobione pieniądze kupił sobie komplet szklanek. System ogrzewania budynku, w którym mieści się fundacja, instalowali tacy jak on – byli więźniowie. Również oni mają uporządkować teren wokół. Już na wiosnę 2007 roku zaniedbane dziś otoczenie dzierżawionego od PKP blaszaka przypominać będzie ogród. W pierwszej połowie października 2006 roku do fundacji dołączyło szesnaście nowych osób. Warunek przystąpienia? Postanowienie zmiany życia na lepsze, poparte przykładami, że ta motywacja jest czymś trwałym. Pani Magda nawiązała kontakt z fundacją w marcu tego roku, jeszcze gdy przebywała w zakładzie karnym. Wiedziała, że po wyjściu z niego usamodzielnianie się i budowanie swojego życia na nowo nie będzie łatwe. Do fundacji zgłosiła się w dniu, w którym opuściła warszawski Areszt Śledczy Olszynka Grochowska. Również świeżo po opuszczeniu zakładu karnego przyjechał do funda

Czytaj więcej »

niedziela, 18 listopada 2012

O Górnym Śląsku, na którym może być, ba, już bywa zielono

O Górnym Śląsku, na którym może być, ba, już bywa zielono - Czytaj więcej »
W pewnym sensie to reportaż, choć taki dziwny, bo pisany zza biurka. Śląsk, z którego pochodził jeden z moich dziadków, znam mało. Byłam tam może raz, albo dwa razy. Pamiętam: szkoła podstawowa, w tych trudnych latach moi rodzice załatwili mi wyjazd na kolonie, przy czym zbiórka – o dziwo – była w Gliwicach. W Gliwicach też, po dostaniu się tu z Warszawy, trzeba było zanocować. Miasto wydało mi się mroczne, no dokładnie: spowite dymem, i nie zachęcało do większej eksploracji.

Czytaj więcej »

czwartek, 1 listopada 2012

O żarówkach energooszczędnych i informacji, której nam poskąpiono

O żarówkach energooszczędnych i informacji, której nam poskąpiono - Czytaj więcej »
W związku z pojawieniem się na rynku żarówek energooszczędnych podejmuję małe śledztwo. Tropię nie tylko to, czy w sprzedaży są już tylko takie żarówki, ale również, jak i czy w ogóle jest przekazywana informacja o tym. Przepaliła mi się żarówka w lampie, taka standardowa – 60-watowa. Pojechałam do supermarketu, żeby kupić nową. Na miejscu okazało się, że w sprzedaży są jedynie żarówki energooszczędne, o dosyć cudacznych kształtach i nic mi niemówiących oznakowaniach. Cóż, pomyślałam, pojadę do supermarketu budowlanego, tam na pewno będzie duży wybór. Jakież było moje zdziwienie, gdy tu zastałam to samo. Żarówek wprawdzie więcej, ale również – same energooszczędne. Z pomocą przyszła mi pani, która krążyła wśród lad sklepowych z żarówkami właśnie, reprezentująca znaną firmę o nazwie X. Od niej dowiedziałam się, że teraz dostać można wyłącznie takie, bo zmieniło się prawo. A nadmienię, że obie moje wizyty w marketach miały miejsce tuż przed 1 września, czyli dniem, gdy ze sprzedaży wy

Czytaj więcej »

piątek, 26 października 2012

O szukaniu swojej drogi i życiu na przekór schematom, czyli historia Marii

O szukaniu swojej drogi i życiu na przekór schematom, czyli historia Marii - Czytaj więcej »
Tym tekstem rozpoczynam w „Rzeczpospolitej” cykl o młodych ludziach, którzy właśnie wkraczają na rynek pracy. A którym pomogła w tym ich własna pasja. Maria, podobnie jak ja, jest po psychologii, pracuje zaś w organizacji pozarządowej, gdzie odpowiada za rekrutację i szkolenia wolontariuszy. Czego uczy nas jej historia? W podstawówce zafascynowała ją historia. Jako laureatka olimpiady z tego przedmiotu dostała się bez egzaminów do liceum. Wybrała klasę, w której mogła realizować kolejne zainteresowania – uczyć się łaciny i niemieckiego. Bo pasja historyczna ustąpiła miejsca nauce starożytnego języka. – Pociągała mnie kultura, która ukazywała człowieka z nieznanej mi dotąd perspektywy – mówi Maria.

Czytaj więcej »

środa, 17 października 2012

O tym, co robi z nami słowo „kryzys”

O tym, co robi z nami słowo „kryzys” - Czytaj więcej »
W naszym słowniku jest sporo magicznych słów, czasem nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Dyplomatycznie zacznę, bo chodzi o słowo, które widzicie w tytule wpisu. Zapewne już w tym miejscu robię poważny błąd, na jaki zwracają uwagę teoretycy PR. Bo użyłam go właśnie w tytule. Ono przyciąga, ale – co do czego nie mam wątpliwości – budzi bardzo negatywne emocje. Kiedyś jeden z moich wykładowców na studiach mówił, że media wręcz unikają tego sformułowania i nie należy tak tytułować komunikatów prasowych . Ale proszę, życie niesie duże zmiany. Wystarczy poprzeglądać w Internecie (albo prasie) informacje o tym, co dzieje się na świecie; przysiąść nad tym, tak codziennie po trochu, przez kilka dni. A jeśli założyć, że człowiek wierzy w to, co piszą media – efekt w postaci chociażby palpitacji serca murowany. No bo jak może czuć się osoba, która czyta, i to tak jeden tekst po drugim: „Lawina upadających w Polsce firm – tysiące ludzi traci pracę” albo „Przyspiesza lawina upadłości firm” al

Czytaj więcej »

środa, 10 października 2012

O sadzeniu drzew i dlaczego warto to robić

O sadzeniu drzew i dlaczego warto to robić - Czytaj więcej »
To spotkanie z fotografem Tomaszem Sikorą, w knajpce przy ul. Chmielnej w Warszawie, zapamiętam na długie lata. Są największym producentem tlenu i pochłaniaczem dwutlenku węgla. Dlaczego więc drzew nie mielibyśmy czcić w szczególny sposób?! Tak, ktoś na to wpadł – Jacek Bożek z Klubu Gaja z Wilkowic (woj. śląskie). Święto Drzewa po raz pierwszy odbyło się 10 października 2003 roku. Data ta na stałe wpisała się do kalendarza wydarzeń ekologicznych. Celem inicjatywy jest inspirowanie młodzieży do podejmowania lokalnych przedsięwzięć ekologicznych, a tym samym sadzenia i ochrony drzew. Odbywają się przy tym wykłady i warsztaty w przedszkolach, szkołach i na uczelniach, a w miejscach publicznych organizowane są wystawy. Październik to najlepszy czas na sadzenie większości drzew i krzewów liściastych, wczesna jesień to również odpowiednia pora na przesadzanie i sadzenie iglaków. W tym roku wydarzenie odbyło się już po raz dziesiąty.

Czytaj więcej »

środa, 3 października 2012

O segregacji, czyli dlaczego hiszpańskie pojemniki nie czują się niepotrzebne

O segregacji, czyli dlaczego hiszpańskie pojemniki nie czują się niepotrzebne - Czytaj więcej »
Foto: arch. pryw. Pierwsza moja wizyta w Hiszpanii to totalne zauroczenie czymś, na co turyści z reguły nie zwracają uwagi – tamtejszą segregacją śmieci. W Barcelonie są trzy rodzaje pojemników , oznaczone odpowiednio kolorami: żółtym, zielonym i niebieskim. Nietrudno się domyślić, że służą do zbiórki materiałów takich, jak plastik, szkło i papier. Jest ich dużo w centrum miasta, które przecież ma zwartą zabudowę, a uliczki są wąskie. Kontenery stanowią, można powiedzieć, nieodłączny element zabytkowej jego tkanki. Czasem można je znaleźć nawet na sąsiadujących ulicach lub tej samej – w odległości zaledwie kilkuset metrów od siebie. I co również widać: służby sprzątające rzeczywiście działają. Pojemniki są regularnie opróżniane. Innego rodzaju kontenery znajdują się na stacjach barcelońskiego metra czy na dworcu głównym. Chodzi przy tym nie tylko o ich kształt, ale i kolor oznaczenia odpadów – pojawiają się tu bowiem biały i czerwony.

Czytaj więcej »

czwartek, 27 września 2012

O mrówkach, śmieciach i sprzątaniu, czyli niepełnosprawni dla środowiska

O mrówkach, śmieciach i sprzątaniu, czyli niepełnosprawni dla środowiska - Czytaj więcej »
Piątek, godzina dziewiąta rano. Chodnikami jednego z warszawskich osiedli przemieszcza się grupa osób ubranych w jaskrawożółte kamizelki i czapki. Tuż za nimi jedzie samochód. Na oko nie widać, ale wystarczy podejść i zagadać, a okazuje się, że kogoś dotknął uraz psychiczny, ktoś nie ma ręki czy niedowidzi, ktoś inny zmaga się z chorobą nowotworową. To pracownicy stowarzyszenia Niepełnosprawni dla Środowiska – EKON. Chodzą od domu do domu, od klatki do klatki, skąd wynoszą torby pełne odpadów: gazet, książek, butelek po napojach, słoików, plastikowych kubków, puszek, opakowań wielomateriałowych typu tetrapak, baterii. Nie zbierają odpadów organicznych, np. resztek jedzenia. Mechanizm wymiany toreb jest prosty. Mrówki – bo tak się nazywają – zabierają spod drzwi wypełnione. W ich miejsce zostawiają zwinięte w rulonik czyste.

Czytaj więcej »

czwartek, 13 września 2012

O biznesie społecznie odpowiedzialnym i czy to tylko moda

O biznesie społecznie odpowiedzialnym i czy to tylko moda - Czytaj więcej »
Od praktyk z zakresu pracy, poprzez prawa człowieka, zagadnienia konsumenckie czy uczciwe praktyki operacyjne, aż po środowisko naturalne. Założenia CSR są jak najbardziej słuszne, jednak – myślę sobie: oby dla firm nie stało się ono czymś, co ma tylko generować zyski. Z pojęciem społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR) zetknęła się niespełna 1/3 przedstawicieli firm – wynika z badania przeprowadzonego w grudniu zeszłego roku przez SMG/KRC na zlecenie PARP. Badaniu poddano nie tylko duże przedsiębiorstwa, ale i średnie, małe oraz mikro. Działania związane z CSR realizowane są najczęściej na podstawie normy ISO 14 000 lub ISO 26 000 – na te dokumenty wskazuje w sumie 54 proc. firm. Jednak aż 27 proc. przedstawicieli przedsiębiorstw nie potrafi odnieść się do żadnej stosowanej normy. Przypomnę, że norma ISO 26 000 definiuje siedem obszarów społecznej odpowiedzialności biznesu. Są to: ład organizacyjny, prawa człowieka, relacje z pracownikami, środowisko naturalne, zaangażowanie społ

Czytaj więcej »

wtorek, 11 września 2012

O śmieciach i tym, jak sprzątanie świata może stać się odnajdywaniem gór w górach

O śmieciach i tym, jak sprzątanie świata może stać się odnajdywaniem gór w górach - Czytaj więcej »
Decyzja o tym, by jechać do Zakopanego – „sprzątać świat”, zapada z dnia na dzień. Tę wyprawę zapamiętam na całe życie. To jeden z moich tekstów, który długo przeleżał w szufladzie. Przypomnę sobie o nim po siedmiu latach, bo tamtego pamiętnego września, w 2005 r., ktoś, kto temat mi zlecił – potem próbował podciąć mi skrzydła. Nie ukrywam, że do Zakopanego jechałam z prawdziwą radością i bijącym sercem, gdyż Tatry to dla mnie szczególne miejsce. I obiekt wielu ciepłych wspomnień.

Czytaj więcej »

sobota, 8 września 2012

O pracy i dlaczego liczą się nie tylko pieniądze

O pracy i dlaczego liczą się nie tylko pieniądze - Czytaj więcej »
Różne są przyczyny, dla których lubimy swoją pracę. Albo i nie. Do tematu przymierzają się też badacze. Z pewnością warto wiedzieć, co motywuje ludzi do pracy, choć odpowiedź i tak każdy z nas znajdzie w sobie. Gdzieś przeczytałam, że motywowanie pracowników to piękna sztuka dodawania energii . Cóż, niewątpliwie jest to ten rodzaj wywierania wpływu, który ma charakter długoterminowy i może mieć bardzo pozytywne skutki. Celem działań motywacyjnych jest zachęcenie pracownika do dawania z siebie maksimum wysiłku, a w konsekwencji sukces firmy (jakkolwiek by go nie rozumieć). Na ten temat specjaliści, szczególnie ci od zarządzania, wypowiadają się bardzo chętnie. Pojawiają się próby systematyzacji różnego rodzaju motywatorów; natknąć się też można na szacunki, co motywuje ludzi w większym, a co w mniejszym stopniu. Jednak badań, które określałby to w jednoznaczny sposób, jest – jak się wydaje – mniej.

Czytaj więcej »

piątek, 24 sierpnia 2012

O nowym Dworcu Wschodnim, czyli jak ja się cieszę, że Warszawa się zmienia

O nowym Dworcu Wschodnim, czyli jak ja się cieszę, że Warszawa się zmienia - Czytaj więcej »
Foto: arch. pryw. Mój tata odwoził mnie tu kiedyś, gdy miałam wsiąść do pociągu, który potem wlókł się całą noc, na koniec Polski. Samej aż strach się było zapuszczać na Pragę. W odnowionym budynku Dworca Wschodniego w Warszawie, po raz pierwszy po latach, znalazłam się za sprawą redakcyjnego reportażu. Można się tu poczuć jak we wnętrzu nowoczesnej galerii handlowej – pamiętam, tak pomyślałam. A zaraz potem była refleksja, że może nieco inaczej, mniej technicznie opiszę to na blogu. No i tekst jest. W istocie chodzi o główną halę w dalekobieżnej części dworca. Moją uwagę zwróciła przede wszystkim stalowo-szklana ścianka, która oddziela – jak się dowiedziałam – część dzienną wnętrza od całodobowej, nazywanej też nocną. Osoby przemieszczające się tędy w ciągu dnia zapewne nie zobaczą więc tego przedzielenia, bo ścianka jest uruchamiana i „rozciągana” codziennie po północy, na kilka godzin. Ma się rozumieć, dostęp do kas jest przez całą dobę; również w hali kasowej mieści się pocze

Czytaj więcej »

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

O żywej tradycji świdermajer i nietypowej pracy

O żywej tradycji świdermajer i nietypowej pracy - Czytaj więcej »
Foto: arch. pryw. Ktoś już przed laty powiedział, że ten typ ludzi to wymierający gatunek. Szkoda. Łączą w sobie odwagę, wyobraźnię przestrzenną, umiejętność traktowania każdego kolejnego zajęcia w niestandardowy sposób i zamiłowanie do pracy. Zakład Henryka Jesiotra, stolarza z dziada pradziada, odnalazłam w podwarszawskim Józefowie. Przypadkowo. Trwał właśnie Festiwal Otwarte Ogrody, podczas którego prezentowano architekturę stylizowaną na świdermajer, zapoczątkowaną na przełomie XIX i XX wieku przez Michała Elwiro Andriollego. Instytucje, które na co dzień wspierają lokalne dziedzictwo kulturowe, otworzyły podwoje; do ogrodów, a nierzadko i domów zapraszali mieszkańcy Józefowa.

Czytaj więcej »

wtorek, 7 sierpnia 2012

O tym, co po studiach robi dziś psycholog

O tym, co po studiach robi dziś psycholog - Czytaj więcej »
To mój pierwszy tekst o tym, kim jest psycholog. Zaczynam właśnie pracę w ogólnopolskim dzienniku, jako tzw. świeża krew, nie studiowałam bowiem dziennikarstwa, lecz psychologię. Tak, tak, wiem już bardzo dobrze, że ludzie mają sporo fantazji o tym, jaka być „powinnam”. Nie raz też słyszałam, że pewnie wystarczy spojrzenie, bym daną osobę potrafiła prześwietlić na wylot. Czego dowiem się w kontekście rynku pracy dla młodych psychologów? – zastanawiam się idąc na otwarcie biura karier na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego.

Czytaj więcej »

piątek, 27 lipca 2012

O tym, po co umiejętności miękkie w pracy, czyli pora na zmiany

O tym, po co umiejętności miękkie w pracy, czyli pora na zmiany - Czytaj więcej »
Dopiero za jakiś czas odkryję, że „to coś”, co w sferze zawodowej określane jest mianem umiejętności miękkich, w istocie świadczyć może o wysokiej wrażliwości. Cennej, choć niestety jeszcze rzadko traktowanej jako atut. Zdolności interpersonalne, umiejętna współpraca z innymi, kreatywność, elastyczność, otwartość na wiedzę i inne informacje płynące z otoczenia – to z pewnością cechy trudno mierzalne, ale pracodawcy doceniają je coraz bardziej. Takie wyniki daje tegoroczne badanie IBM CEO Study, przeprowadzone przez IBM Institute for Business Value w grupie 1700 prezesów z 64 krajów.

Czytaj więcej »

środa, 18 lipca 2012

O krzyku, którego nie słychać, czyli śmieci w lesie

O krzyku, którego nie słychać, czyli śmieci w lesie - Czytaj więcej »
Foto: @525_steps Stara marynara na wieszaku i opona, w której zalągł się padalec, to tylko ciekawsze z rzeczy, przez długi czas tkwiących na skraju chojnowskiego parku krajobrazowego. Ci, którzy widzieli, nic nie mówili, a padalec głosu nie ma. W lasach można dziś znaleźć wszystko, co nie przydaje się już ludziom w domach: drzwi, lodówkę, rozpadający się fotel, sedes, telewizor, gruz po remoncie. Zazwyczaj w bardziej niedostępnych miejscach leżą skradzione i zdemontowane auta. Przestał dziwić widok samochodu wjeżdżającego do lasu i człowieka wyrzucającego zeń duże worki. Zdaniem przewodników PTTK, którzy od lat chodzą podwarszawskimi trasami, zasadne wydaje się pytanie nie o to, gdzie jest najwięcej śmieci, ale gdzie ich nie ma. Jak twierdzi Urszula Burkot z Polskiego Klubu Ekologicznego, która sama ma pod Warszawą działkę, śmieci w lasach jest coraz więcej. – To akceptowany po cichu przez władze leśne i gminne skandal – uważa.

Czytaj więcej »