Pokazywanie postów oznaczonych etykietą konsumpcja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą konsumpcja. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 11 sierpnia 2015
O zmianach, które bolą, czyli jak «mniej» stało się moją nową normą
Ktoś powiedział, że przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka. Mnie łatwiej jest myśleć o nawyku jako o czymś, co można kształtować, bo to już całkowicie zmienia percepcję. Czy nie tak jest z nawykiem kupowania?! Wśród blogów, które czytam, jest jeden promujący minimalistyczne podejście do życia. Widnieje na bocznym pasku mojego bloga i często wyświetla się jako pierwszy. Przyznam, zaglądam tutaj rzadko – i traktuję raczej jako symbol. (W moim przekonaniu czytanie o potrzebie prostoty albo inaczej: wyrzeczeń w życiu, trzeba sobie dawkować.) Od jakiegoś czasu chodzi jednak za mną myśl, by podzielić się własnymi doświadczeniami z nauki nabywania dystansu do posiadania. Bo, owszem, w moim życiu dokonała się tego typu rewolucja. A może po prostu czuję, że to odpowiedni moment na taką opowieść.
czwartek, 2 lipca 2015
O tym, co mówi o sobie metka i czy rzeczywiście jest taka ważna
Mieszkając w Otwocku, często robię zakupy na bazarze. Tak, panuje tu swoisty folklor i niestety nie wspieram globalnych marek ani tzw. globalnych łańcuchów dostaw. Ale coś mi mówi, że pomagam w inny sposób. Kupiłam buty na bazarze. Wbrew wcześniejszemu zarzekaniu się, że obuwie i w ogóle odzież z bazaru jest be, bo przecież marki no name i najprawdopodobniej niskiej jakości. A my lubimy myśleć, że jakość ma swoją cenę. Takie rzeczy noszą się inaczej. Poza tym, cóż, rzeczy z bazaru mogą się szybko rozwalić czy zniszczyć, może wyjść tzw. wada ukryta – a wtedy szans na reklamację nie ma. Któż z nas nie miał podobnych doświadczeń? No i właśnie o jakość chodzi.
Nie tak łatwo jest oduczyć się kupowania, zwłaszcza tych rzeczy, które wydają się niepotrzebne. Różne smaczki wyciągam czasem z gazet, czasem po prostu gdzieś usłyszę. O konsumpcji sporo myślę w ostatnich miesiącach, właściwie zaczęłam myśleć, gdy wyprowadziłam się z Warszawy. Bo mieszkam w miasteczku kompletnie niezainteresowanym tym, żeby nadążyć za coraz szybszym tempem życia gdzie indziej. Ale to cenne doświadczenie. Teraz wiem, że żyjąc w mieście, w atmosferze ustawicznego pędu, sam nie wiesz kiedy przesiąkasz myśleniem o konieczności, a może raczej nieuchronności kupowania. W istocie zaś bez wielu rzeczy można się naprawdę obyć. Co więcej, kupowanie nie jest panaceum na wszelkie niedogodności.
Innymi słowy piszę tu o biznesie, i to biznesie z ludzką twarzą. We współczesnym świecie, a już zwłaszcza świecie korporacyjnym, to z pewnością rzecz warta rozwagi. CSR to wdzięczny temat. Mnie interesuje od dawna, jako że kojarzy mi się z humanizacją przedsiębiorczości . Przed paroma laty popełniłam nawet o tym tekst na swoim firmowym (wówczas) blogu , zatytułowany „CSR już nie taki straszny”. Choć samo pojęcie – czy to skrót, czy też jego rozwinięcie tłumaczone na język polski, a więc społeczna odpowiedzialność biznesu (ang. Corporate Social Responsibility ) – brzmi dla mnie strasznie. Tak jak inne określenie, z którym zetknęłam się niedawno, wprawdzie w praktyce mi bliskie: antykonsumpcjonizm (!). Ale cóż, język się rozwija, wchłaniając nowe słowa i wyrażenia, nawet jeśli ucho przyswaja je z trudem. Specyficznym żargonem jest naszpikowana większość publikacji poświęconych CSR. To, co chcę zreferować, postaram się zatem napisać tak bardziej od siebie, tj. własnymi słowami.
sobota, 20 grudnia 2014
O Świętach Bożego Narodzenia i pomysłach na niewyszukane prezenty
Pomysł na trafiony prezent pod choinkę – oto jest pytanie. Czy wystarczy drobny gest? Moja babcia mówiła, że książka to świetny prezent na każdą okazję. Również pod choinkę. Ja co roku z prezentami gwiazdkowymi mam ten sam problem. Jako osoba czytająca dużo i niewyobrażająca sobie życia bez książek – myślę podobnie: to dobry pomysł na prezent. W te zakupy, dobór odpowiednich tytułów, wkładam więc dużo serca. Oczywiście, wpadam w popłoch, gdy na ulicach, w sklepach, no a przede wszystkim w telewizji, pojawiają się świąteczne reklamy. Okazuje się, że mój pomysł będzie co najmniej nietrafiony, bo teraz na topie są… Poza tym mam szansę poczuć się gorsza, bo przecież książka to prezent niezbyt drogi. A, mam wrażenie, przy okazji Świąt Bożego Narodzenia wielu z nas chce pokazać, że stać ich na kosztowne prezenty. Wtedy mam ochotę uciec.
środa, 8 października 2014
O tym, co ma w głowie (polski) bogacz i z jakimi iluzjami o rynku pracy warto się pożegnać
Gdy mieszkam w Otwocku, sporo czytam. Jestem na urlopie macierzyńskim, jednak pieluchy wciąż nie zawróciły mi w głowie. Jasne więc, że tematy związane z pracą i wizja bezrobocia – mocno mnie poruszają. Wiem, że gdy wrócę do Warszawy, znów wsiądę do tego rozpędzonego pociągu. Na swoim blogu odwołuję się do jednego z przeczytanych ostatnio tekstów. To wywiad z prof. Krzysztofem Jasieckim z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, który bada zamożność w państwach posocjalistycznych. W rozmowie padają odpowiedzi na pytanie, takie jak w tytule wpisu, ale i wiele innych. Mnie dał do myślenia fragment, w którym profesor mówi: „Zaniedbanie wielu dziedzin w Polsce jest odbiciem podejścia, w którym poza wzrostem gospodarczym nic właściwie się nie liczy. Rośnie PKB, czyli wszystko gra ”. Rzeczywiście, taki przekaz dominuje w mediach. Zwłaszcza w kontekście tematu bezrobocia, komentatorzy wielokrotnie wyrażają nadzieję na wzrost PKB i żonglują pojęciem owego wzrostu – łącząc je bezpośrednio z tworz...
Od praktyk z zakresu pracy, poprzez prawa człowieka, zagadnienia konsumenckie czy uczciwe praktyki operacyjne, aż po środowisko naturalne. Założenia CSR są jak najbardziej słuszne, jednak – myślę sobie: oby dla firm nie stało się ono czymś, co ma tylko generować zyski. Z pojęciem społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR) zetknęła się niespełna 1/3 przedstawicieli firm – wynika z badania przeprowadzonego w grudniu zeszłego roku przez SMG/KRC na zlecenie PARP. Badaniu poddano nie tylko duże przedsiębiorstwa, ale i średnie, małe oraz mikro. Działania związane z CSR realizowane są najczęściej na podstawie normy ISO 14 000 lub ISO 26 000 – na te dokumenty wskazuje w sumie 54 proc. firm. Jednak aż 27 proc. przedstawicieli przedsiębiorstw nie potrafi odnieść się do żadnej stosowanej normy. Przypomnę, że norma ISO 26 000 definiuje siedem obszarów społecznej odpowiedzialności biznesu. Są to: ład organizacyjny, prawa człowieka, relacje z pracownikami, środowisko naturalne, zaangażowanie społ...