piątek, 26 października 2012
O szukaniu swojej drogi i życiu na przekór schematom, czyli historia Marii
Tym tekstem rozpoczynam w „Rzeczpospolitej” cykl o młodych ludziach, którzy właśnie wkraczają na rynek pracy. A którym pomogła w tym ich własna pasja. Maria, podobnie jak ja, jest po psychologii, pracuje zaś w organizacji pozarządowej, gdzie odpowiada za rekrutację i szkolenia wolontariuszy. Czego uczy nas jej historia? W podstawówce zafascynowała ją historia. Jako laureatka olimpiady z tego przedmiotu dostała się bez egzaminów do liceum. Wybrała klasę, w której mogła realizować kolejne zainteresowania – uczyć się łaciny i niemieckiego. Bo pasja historyczna ustąpiła miejsca nauce starożytnego języka. – Pociągała mnie kultura, która ukazywała człowieka z nieznanej mi dotąd perspektywy – mówi Maria.
W naszym słowniku jest sporo magicznych słów, czasem nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Dyplomatycznie zacznę, bo chodzi o słowo, które widzicie w tytule wpisu. Zapewne już w tym miejscu robię poważny błąd, na jaki zwracają uwagę teoretycy PR. Bo użyłam go właśnie w tytule. Ono przyciąga, ale – co do czego nie mam wątpliwości – budzi bardzo negatywne emocje. Kiedyś jeden z moich wykładowców na studiach mówił, że media wręcz unikają tego sformułowania i nie należy tak tytułować komunikatów prasowych . Ale proszę, życie niesie duże zmiany. Wystarczy poprzeglądać w Internecie (albo prasie) informacje o tym, co dzieje się na świecie; przysiąść nad tym, tak codziennie po trochu, przez kilka dni. A jeśli założyć, że człowiek wierzy w to, co piszą media – efekt w postaci chociażby palpitacji serca murowany. No bo jak może czuć się osoba, która czyta, i to tak jeden tekst po drugim: „Lawina upadających w Polsce firm – tysiące ludzi traci pracę” albo „Przyspiesza lawina upadłości firm” al...
To spotkanie z fotografem Tomaszem Sikorą, w knajpce przy ul. Chmielnej w Warszawie, zapamiętam na długie lata. Są największym producentem tlenu i pochłaniaczem dwutlenku węgla. Dlaczego więc drzew nie mielibyśmy czcić w szczególny sposób?! Tak, ktoś na to wpadł – Jacek Bożek z Klubu Gaja z Wilkowic (woj. śląskie). Święto Drzewa po raz pierwszy odbyło się 10 października 2003 roku. Data ta na stałe wpisała się do kalendarza wydarzeń ekologicznych. Celem inicjatywy jest inspirowanie młodzieży do podejmowania lokalnych przedsięwzięć ekologicznych, a tym samym sadzenia i ochrony drzew. Odbywają się przy tym wykłady i warsztaty w przedszkolach, szkołach i na uczelniach, a w miejscach publicznych organizowane są wystawy. Październik to najlepszy czas na sadzenie większości drzew i krzewów liściastych, wczesna jesień to również odpowiednia pora na przesadzanie i sadzenie iglaków. W tym roku wydarzenie odbyło się już po raz dziesiąty.
środa, 3 października 2012
O segregacji, czyli dlaczego hiszpańskie pojemniki nie czują się niepotrzebne
Foto: arch. pryw. Pierwsza moja wizyta w Hiszpanii to totalne zauroczenie czymś, na co turyści z reguły nie zwracają uwagi – tamtejszą segregacją śmieci. W Barcelonie są trzy rodzaje pojemników , oznaczone odpowiednio kolorami: żółtym, zielonym i niebieskim. Nietrudno się domyślić, że służą do zbiórki materiałów takich, jak plastik, szkło i papier. Jest ich dużo w centrum miasta, które przecież ma zwartą zabudowę, a uliczki są wąskie. Kontenery stanowią, można powiedzieć, nieodłączny element zabytkowej jego tkanki. Czasem można je znaleźć nawet na sąsiadujących ulicach lub tej samej – w odległości zaledwie kilkuset metrów od siebie. I co również widać: służby sprzątające rzeczywiście działają. Pojemniki są regularnie opróżniane. Innego rodzaju kontenery znajdują się na stacjach barcelońskiego metra czy na dworcu głównym. Chodzi przy tym nie tylko o ich kształt, ale i kolor oznaczenia odpadów – pojawiają się tu bowiem biały i czerwony.