czwartek, 30 lipca 2015
O jednej z największych traum mojego życia, czyli gdy miałam i nie miałam domu
Jest we mnie poczucie niezrozumienia, gdy słyszę, że ludzie to dopiero mają problemy. No pewnie, bo ja ich nie mam! Bo ja..., no to przynajmniej mieszkam we własnym, czytaj: niewynajmowanym domu. Czujecie ironię?! Tytuł tekstu w pierwotnej wersji mógł się kojarzyć z reklamą środków chemicznych. Albo sklepu internetowego, oferującego mikstury do mycia, szorowania itp. To tyle wynika z poszukiwania w sieci mojego tekstu. Przepadł, rozpłynął się... Pewnie nieopacznie go skasowałam, niemniej jednak Google mówią dziś nieubłaganie: doesn't exist . Zdobycze nowoczesnej technologii, ot co!
Foto: arch. pryw. Wiedziałam jedno: że praca jest dla mnie ważna, a bycie mamą – choć gratyfikujące – nigdy tego nie zastąpi. Bardzo mi ten temat siedzi w głowie. Od dawna. Ale napisanie tekstu wciąż odkładam. Rośnie tylko ilość papierów i linków, do których zamierzam zajrzeć, przygotowując go. Dlatego dziś, gdy postanawiam nad tym przysiąść, trudno mi to ogarnąć. O matkach – tym, co „mogą” a co „powinny”, co jest lepsze i dla kogo – każdy mówi, co chce. Sporo w tym emocji, jestem wręcz zaskoczona, skąd w nas taka skłonność do obśmiewania poglądów innych osób. No więc pewnie też się wystawiam na obstrzał. Trudno. Zaczynam od początku.
Foto: www.pajacyk.pl No wisi sobie, wisi u mnie na blogu pajacyk. Gdy w niego klikniesz, jakieś dziecko będzie może mniej głodne. Pajacyk na moim blogu znalazł się nie dlatego, że chcę komuś zrobić reklamę. Uważam, że pomaganie może być przyjemnością i dawać poczucie spełnienia. Oczywiście, z pustego i Salomon nie naleje. Niemniej jednak… Gdyby przyjemność miałaby się kojarzyć z trudem, obowiązkiem czy powinnością – pewnie pchać się w to nie warto.
czwartek, 2 lipca 2015
O tym, co mówi o sobie metka i czy rzeczywiście jest taka ważna
Mieszkając w Otwocku, często robię zakupy na bazarze. Tak, panuje tu swoisty folklor i niestety nie wspieram globalnych marek ani tzw. globalnych łańcuchów dostaw. Ale coś mi mówi, że pomagam w inny sposób. Kupiłam buty na bazarze. Wbrew wcześniejszemu zarzekaniu się, że obuwie i w ogóle odzież z bazaru jest be, bo przecież marki no name i najprawdopodobniej niskiej jakości. A my lubimy myśleć, że jakość ma swoją cenę. Takie rzeczy noszą się inaczej. Poza tym, cóż, rzeczy z bazaru mogą się szybko rozwalić czy zniszczyć, może wyjść tzw. wada ukryta – a wtedy szans na reklamację nie ma. Któż z nas nie miał podobnych doświadczeń? No i właśnie o jakość chodzi.