Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Otwock. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Otwock. Pokaż wszystkie posty
środa, 14 października 2015

O jesieni, mojej wrażliwości i różnych obrazkach w mojej głowie

O jesieni, mojej wrażliwości i różnych obrazkach w mojej głowie - Czytaj więcej »
Tej jesieni, ból mieszał się z nadzieją. Spadające z drzew liście były jak obrazki, i zobaczyłam w nich tyle własnych myśli. Jeden z bardziej osobistych wpisów na moim blogu. Trzeba było poczekać, aż wyrośnie dom. A on rósł i rósł. Mijały miesiące. Jesień zaczęła się po raz trzeci. Niezauważenie skończyło się lato, nawet nie zdążyła przegnać zimy ze swojej szafy. Jakoś inaczej czas płynął, odkąd tu mieszkała. A może dłużyło się czekanie. Dni zbite w tygodnie, tygodnie w miesiące, poczucie bezsilności, bezwładna magma. Nie tak miało być.

Czytaj więcej »

czwartek, 24 września 2015

O spacerach, kultywacji starości i moim żegnaniu się z Otwockiem

O spacerach, kultywacji starości i moim żegnaniu się z Otwockiem  - Czytaj więcej »
Foto: arch. pryw. Z tych spacerów zapamiętam pytanie mojego męża o to, kto wymyślił balon. Ale też i moje własne rozkminy dotyczące tego, że chroniąc starość, można przecież o nią zadbać. Gdy w czasie jednego z wrześniowych spacerów mąż zapytał mnie o ten balon, pamiętam – patrząc na naszą córkę, skwitowałam to krótko: A wiesz, dobre pytanie. Słowa zostały w mojej głowie i uznałam, że tak będzie brzmiał tytuł kolejnego wpisu * . Właśnie o tych spacerach. I o moim żegnaniu się z Otwockiem.

Czytaj więcej »

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

O modlitwie, na którą nie ma miejsca

O modlitwie, na którą nie ma miejsca - Czytaj więcej »
Foto: kreacja własna, Ideogram Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie – mówił Jezus. Daleka jestem od generalizowania, ale dzieci w kościele mogą być jednak problemem. Rodzice z dziećmi też. Na niedzielną mszę wybrałam się wyjątkowo w sobotę. Skwarne, sierpniowe popołudnie. Ubrana zapewne niestosownie, bo w krótkich spodenkach i bluzce na ramiączkach. Trudno. Zabrałam ze sobą wózek, bo choć moja córka już chodzi, ba, nawet biega – ja chyba wciąż liczę na to, że muzyczna oprawa mszy i podniosła aura ostudzą dziecięcy wigor. Tak, to jednak tylko takie moje pobożne życzenia. Wiedziona przeczuciem, stanęłam dyskretnie w bocznej nawie.

Czytaj więcej »

czwartek, 30 lipca 2015

O jednej z największych traum mojego życia, czyli gdy miałam i nie miałam domu

O jednej z największych traum mojego życia, czyli gdy miałam i nie miałam domu - Czytaj więcej »
Jest we mnie poczucie niezrozumienia, gdy słyszę, że ludzie to dopiero mają problemy. No pewnie, bo ja ich nie mam! Bo ja..., no to przynajmniej mieszkam we własnym, czytaj: niewynajmowanym domu. Czujecie ironię?! Tytuł tekstu w pierwotnej wersji mógł się kojarzyć z reklamą środków chemicznych. Albo sklepu internetowego, oferującego mikstury do mycia, szorowania itp. To tyle wynika z poszukiwania w sieci mojego tekstu. Przepadł, rozpłynął się... Pewnie nieopacznie go skasowałam, niemniej jednak Google mówią dziś nieubłaganie: doesn't exist . Zdobycze nowoczesnej technologii, ot co!

Czytaj więcej »

czwartek, 2 lipca 2015

O tym, co mówi o sobie metka i czy rzeczywiście jest taka ważna

O tym, co mówi o sobie metka i czy rzeczywiście jest taka ważna - Czytaj więcej »
Mieszkając w Otwocku, często robię zakupy na bazarze. Tak, panuje tu swoisty folklor i niestety nie wspieram globalnych marek ani tzw. globalnych łańcuchów dostaw. Ale coś mi mówi, że pomagam w inny sposób. Kupiłam buty na bazarze. Wbrew wcześniejszemu zarzekaniu się, że obuwie i w ogóle odzież z bazaru jest be, bo przecież marki no name i najprawdopodobniej niskiej jakości. A my lubimy myśleć, że jakość ma swoją cenę. Takie rzeczy noszą się inaczej. Poza tym, cóż, rzeczy z bazaru mogą się szybko rozwalić czy zniszczyć, może wyjść tzw. wada ukryta – a wtedy szans na reklamację nie ma. Któż z nas nie miał podobnych doświadczeń? No i właśnie o jakość chodzi.

Czytaj więcej »

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

O piciu kawy i potrzebie relaksu

O piciu kawy i potrzebie relaksu - Czytaj więcej »
Kawa stała się nieodłączną towarzyszką mojego życia, dopiero gdy zostałam mamą. Ma wiele smaków. Piję kawę, a... czasami kilka. Nie potrafię się powstrzymać i – czego bym sobie nie obiecywała – nie potrafię z tego zrezygnować. Mnożę i wymyślam rodzaje oraz smaki: neska drobnoziarnista z zabielaczem i cukrem, inka, inka waniliowa (to w mojej kuchni nowość), cappuccino, nawet kawa sypana, ale tej najwyżej jedna łyżeczka – z cukrem, mlekiem albo cynamonem. Te kawy są lekkie, nazywam je delurkami. W zasadzie: to napoje kawowe.

Czytaj więcej »

poniedziałek, 15 grudnia 2014

O moim życiu zamkniętym w walizkach

O moim życiu zamkniętym w walizkach - Czytaj więcej »
Foto: arch. pryw. Część z tych walizek mi zginie – i nigdy nie dojdę, gdzie i jak. Chodzi jednak o to, że te walizki mają wymiar głównie symboliczny, bo dla mnie hasło: Otwock – miasto z dobrym klimatem, okazuje się pustym sloganem. To już ponad rok i miesiąc! Wyprowadziłam się z Warszawy i obecnie mieszkam w Otwocku, a więc jednym ze stołecznych miast-satelit. Na szczęście – tylko tymczasowo. Tęsknię. Nie sądziłam, że za dużym miastem, w którym życie toczy się tak szybko, można tęsknić. Właściwie to wypracowałam sobie własne tempo życia i nawet w Warszawie potrafiłam przechodzić obok tego pędu. Albo wręcz iść pod prąd. Niemniej jednak tęsknota była pierwszym zauważalnym uczuciem po wyprowadzce. Pamiętam zeszłoroczną Wigilię, spotkanie z rodziną mojego męża (który jest rodowitym otwocczaninem) i oczywiście pytania: jak ci tu jest? Chyba ich zaskoczyłam.

Czytaj więcej »