środa, 2 października 2024

O kasztanach – z czułością, i co dobrego robi ze mną jesień

Foto: arch. pryw.

Zbieranie kasztanów przypomina mi, że w przyrodzie i jej powtarzalności wciąż można odkrywać piękno. A przy tym docierać w sobie do czegoś bardzo wrażliwego, kruchego. Wy też chcecie?


Pierwsze kasztany 🌰 zbieramy z Marią 7 września. Moja M., jak to ona – niecierpliwa, zrywa je prosto z drzewa, a następnie rozdeptuje. Myślę, że jeszcze tydzień i się zacznie – kontestuję.
Ale zaczyna się już następnego dnia. Marysia wraca z wyprawy z koleżanką do innego parku, do Łazienek Królewskich, i jest przeszczęśliwa 😄. – Mamo, spadały!

Ja też lubię kasztany 🌰. Zbieram je tuż przed pracą i tuż po; pracuję akurat w dzielnicy, gdzie idąc chodnikiem, mijam jeden kasztanowiec za drugim. To prawdziwa gratka. Uwielbiam patrzeć, jak łypią na mnie swym brązowym okiem, wyzierającym spod zielonej powieki. Nie mogę się powstrzymać. Lubię też brać je do rąk, nawet jeśli mocno kłują, i wydłubywać brązowe, ciepłe ciałka z otulającej je skórki. Albo rozdeptywać butem. Delikatnie.
Niektóre z kasztanowców są chore. Brązowymi, wyschłymi liśćmi straszą przez cały rok. Cóż...

A w tym roku było na ostro. Zbierałam kasztany w łupinkach. Więc się nieźle pokłułam 🌰🙃. Przy okazji, przekładając różne swoje torby, jedną z nich zgubiłam 😕. Taką z ubraniami, które niosłam właśnie do pralni. Pozdrawiam osobę, która znalazła tę torbę i wzięła sobie moje ciuchy – zamiast odnieść je do pobliskiego sklepu. Trasę, na której torba z ubraniami w niesamowity sposób „wyparowała”, pokonałam po tamtym zdarzeniu jeszcze cztery razy. Wczoraj, po raz ostatni. Obeszłam też wszystkie pobliskie punkty handlowe.

Kasztany 🌰 jeszcze leżą. Nawet te w łupinkach. Jeden z nich zabrałam do domu i wsadziłam córce do plecaka. Ona też lubi obdzierać kasztany z zielonych fałdek. Przynoszenie do domu nieogołoconych owoców było zresztą jej pomysłem. Niestety prezent, z którego jeszcze tydzień temu z pewnością by się cieszyła, teraz przywitała krzykiem. – Mamo, przecież przez ten kasztan mój plecak jest jeszcze cięższy! I mogę się pokłuć!

No właśnie. A ja z tego obcowania z przyrodą 🏞️ i witania jesieni miałam w tym roku tyle radości 🙌, że całkiem zapomniałam o wszelkich niedogodnościach. I o tym, ile różnych odpadków i śmieci – poza kasztanami, można jeszcze znaleźć pod drzewami.

Już dawno temu przestałam myśleć, że zbieranie kasztanów może być jak zabawa. I że ja sama mogę znów stać się dzieckiem. Czuć, jak wyzwala to we mnie czułość i inne miłe sercu emocje. Miłe jest jednak poczucie, że jesień może wnieść do mojego życia coś dobrego.

0 comments

Prześlij komentarz