Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zatrzymane w kadrze. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zatrzymane w kadrze. Pokaż wszystkie posty
Efekt Marianny to zjawisko. Nie pytajcie mnie jednak, czy historia, którą zamieszczam na blogu, jest o Was. Zapytajcie o to samych siebie. W tamtym miejscu reguły gry były wyjątkowo niejasne. Ją zdziwiło, że o szczegółach związanych z powierzonymi jej obowiązkami nie opowiadał jej Szef. Sądziła, że to od niego dostanie klarownie przedstawione wymagania , tymczasem znalazła się w sytuacji, w której po prostu musiała się domyślić, na czym będzie polegała jej rola, i czym będzie się zajmować. Proszę zaprzyjaźnić się z koleżanką, z którą będzie Pani ściśle współpracować – jak mantrę powtarzał wciąż Szef.
wtorek, 4 lipca 2017
O tym, że mówimy różnymi językami i dlaczego warto to doceniać
To, jak do siebie mówimy, a także czy dialog w ogóle ma miejsce – jest dla mnie niesłychanie ważne. Wiecie, chodzi o takie sytuacje społeczne, gdzie człowiek ma do czynienia z drugim człowiekiem. Ot, choćby zapisy do lekarza. – Będzie zmiana terminu wizyty – pewnego ranka oznajmia mi głos kobiecy w słuchawce. Nie rozpoznaję numeru telefonu, który się wyświetla. No już pomijam, że „Dzień dobry!” na początku rozmowy w ogóle nie padło. Co po usłyszeniu takich słów może myśleć kobieta, która dość często bywa u lekarza z dzieckiem? A która jeszcze poprzedniego dnia myślała o tym, że najbliższa – ważna, bo długo oczekiwana wizyta – już pod koniec lipca.
Każdy z nas ma w głowie coś innego, gdy myśli: psycholog. A może taką myśl, czy skojarzenie – warto by rozebrać na czynniki pierwsze?! Przygotowuję się do rozmowy z psychologiem. To nie będzie zwykła wizyta. Nie, nie dlatego, że na hasło: psycholog, czy: problem, mam ochotę patrzeć sobie na buty, albo udawać, że sprawa nie istnieje. I nie, nie przejmuję się, nie mówcie mi, że wszystko będzie dobrze – to nie moja bajka. Kontakt z kimś reprezentującym tzw. psychiczną sferę naszego życia – to dla mnie wybór życia świadomego . Nie żadna kara ani wyrok.
Jeśli nie prowadzisz przed sobą dziecięcego wózka – to w tym miejscu, jakby nie istniejesz. Przesada?! A może punkt widzenia tylko jednej ze stron?! Miasteczko Wilanów – utożsamiane z prestiżem i snobizmem, budzące zawiść, i z pewnością chcące uchodzić za jedno z tych miejsc w Warszawie, w których wyznaczane są trendy. Jednak, nie sposób zaprzeczyć, jest tu czysto, ładnie i schludnie; co dla mnie osobiście – jako mieszkanki – jest akurat bardzo ważne.
piątek, 30 października 2015
O pracy i jej szukaniu, czyli istotny moment z życia mamy
Rozmowa w sprawie pracy, gdy jest się mamą i nikt nie czeka na nas z etatem? No ciekawe doświadczenie. Przygotowuję się do rozmowy kwalifikacyjnej. Kolejne prace, moje doświadczenia i umiejętności. Oczywiście, mocne i słabe strony, analiza zachowań. Przeglądam stare notatki. Refleksja? Nie ma powrotu do życia sprzed.
sobota, 23 maja 2015
O niezmąconym dążeniu do celu, czyli jak robiłam kopytka
Zaczęło się od kopytek, które chciałam zrobić. I to nie raz. No i wychodzi na to, że sporo tu mówię o sobie, ba!, może nawet trochę się chwalę. Zapewniam Was jednak, że umiem też mówić i o swoich porażkach. Początkowo planowałam zacząć ten wpis od słów: Jak lepiłam pierogi; w końcu pierogi są większym niż kopytka wyczynem sztuki kulinarnej. Brzmiałoby nieco chełpliwie, ale to w końcu lepiej dla wizerunku autora (czytaj: autorki), prawda?! Któż z nas lubi opowiadać o tym, że coś mu nie wychodzi… Zwłaszcza w kuchni, którą – i prywatnie, i publicznie – tak lubimy się dziś bawić. Uznałam jednak, że będę się ściśle trzymać faktów.
Kawa stała się nieodłączną towarzyszką mojego życia, dopiero gdy zostałam mamą. Ma wiele smaków. Piję kawę, a... czasami kilka. Nie potrafię się powstrzymać i – czego bym sobie nie obiecywała – nie potrafię z tego zrezygnować. Mnożę i wymyślam rodzaje oraz smaki: neska drobnoziarnista z zabielaczem i cukrem, inka, inka waniliowa (to w mojej kuchni nowość), cappuccino, nawet kawa sypana, ale tej najwyżej jedna łyżeczka – z cukrem, mlekiem albo cynamonem. Te kawy są lekkie, nazywam je delurkami. W zasadzie: to napoje kawowe.
piątek, 4 stycznia 2013
O skojarzeniach, które mogą być dobre i dlaczego warto je tworzyć
W tym tekście będą konkretne nazwy i konkretne nazwiska, inaczej to nie ma sensu. Z czym może się kojarzyć marka Atlas? Mnie w pierwszej kolejności przychodzi do głowy hasło: Klej ok. Może brzmi banalnie, ale jak widać – zapada w pamięć. W połowie 2010 roku firma poinformowała, że swój produkt, przeznaczony do glazury i sprzedawany z powodzeniem przez 20 lat, wysyła na emeryturę. Jest początek roku 2013, a hasło-rymowanka wciąż siedzi w głowie. Kolejne skojarzenie, związane z marką Atlas, to po prostu bocian. Bocian siedzący w gnieździe jest bowiem elementem logotypu firmy. Ba, gdy hasło to stało się rozpoznawalne, a procent z obrotów przedsiębiorstwa – przekazywany na promocję i reklamę – pozwalał zaszaleć, zdecydowano, że za te pieniądze przy drogach będą stawiane słupy z logo Atlasu, zwieńczone bocianami w gniazdach. W 2005 roku było ich już w Polsce ponoć blisko 1400. Ruch był dobry, bo przecież bocian biały to nieodłączny element krajobrazu polskiej wsi i wizytówka Polski na świ...
piątek, 24 sierpnia 2012
O nowym Dworcu Wschodnim, czyli jak ja się cieszę, że Warszawa się zmienia
Foto: arch. pryw. Mój tata odwoził mnie tu kiedyś, gdy miałam wsiąść do pociągu, który potem wlókł się całą noc, na koniec Polski. Samej aż strach się było zapuszczać na Pragę. W odnowionym budynku Dworca Wschodniego w Warszawie, po raz pierwszy po latach, znalazłam się za sprawą redakcyjnego reportażu. Można się tu poczuć jak we wnętrzu nowoczesnej galerii handlowej – pamiętam, tak pomyślałam. A zaraz potem była refleksja, że może nieco inaczej, mniej technicznie opiszę to na blogu. No i tekst jest. W istocie chodzi o główną halę w dalekobieżnej części dworca. Moją uwagę zwróciła przede wszystkim stalowo-szklana ścianka, która oddziela – jak się dowiedziałam – część dzienną wnętrza od całodobowej, nazywanej też nocną. Osoby przemieszczające się tędy w ciągu dnia zapewne nie zobaczą więc tego przedzielenia, bo ścianka jest uruchamiana i „rozciągana” codziennie po północy, na kilka godzin. Ma się rozumieć, dostęp do kas jest przez całą dobę; również w hali kasowej mieści się pocze...