czwartek, 21 marca 2013
O tym, że na bycie cenioną trzeba sobie zapracować
Foto: arch. pryw. Pracowałyśmy w tej samej redakcji, ale w różnym czasie, i nasze szlaki tutaj nigdy się nie przecięły. Agnieszka Wrocławska jako dziecko lubiła budować mosty z piasku, a w szkole dobrze się czuła w przedmiotach technicznych. Dziś jest związana z Mostostalem i z kolei tu przeciera zupełnie inne szlaki. Jak mówi, udowodniła, że choć jest kobietą, nie musi walczyć o to, by ktoś ją zauważył. Jak wcześnie wiedziałaś, że chcesz zostać inżynierem? O tym, że pójdę na studia, wiedziałam już w szkole podstawowej, choć po maturze jeszcze zastanawiałam się nad kierunkiem. Skończyłam technikum budowlane i miałam kilka pomysłów: konserwacja zabytków – bo to mnie pociągało i dość dobrze rysowałam, architektura albo właśnie inżynieria lądowa. Dlaczego budownictwo? Pamiętam, że jako dziecko w piaskownicy z zapamiętaniem budowałam drogi, tunele, mosty. Z klocków budowałam domy. Na to, że moje dziecięce fascynacje mogły mieć związek z późniejszymi wyborami, wpadłam dość późno. A