Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dzieje się. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dzieje się. Pokaż wszystkie posty
Foto: FreeImages On też jest wyrazem uczuć, tylko jakichś złamanych. Doprawdy, nie pojmuję, po co to sobie robimy. W minionych miesiącach swoje teksty zaczęłam rozsiewać po różnych portalach społecznościowych, bo to mami: zasięg. Bieżące sprawy, obowiązki, jakiś też automatyzm myślenia sprawiają, że to, co moje, osobiste, upragnione, tylko czasem daje o sobie znać. Za rzadko – jak dla mnie, choć dobre i to.
czwartek, 31 sierpnia 2023
O miłości powstańczej i wyborach serca, i tym co najpewniejsze
Flagi upamiętniające wybuch powstania warszawskiego, na Mokotowie – choćby przy ul. Grottgera – wiszą cały czas. Ale mnie w pamięć zapadła w tym roku piosenka. Na początku uwagę moją zwróciły plakaty, na mieście. A potem, przez przypadek, trafiłam na ten klip w sieci. „Ktoś widzi koniec, my możliwości” – te słowa wybrzmiały dla mnie najbardziej, bo rodzaj muzyki raczej nie w moim guście. Może cieszyć, że powstanie warszawskie inspiruje twórców tematem miłości – pamiętam, tak wtedy pomyślałam.
piątek, 23 grudnia 2022
O Bożym Narodzeniu i odpuszczaniu, i że da się... tworzyć nowe tradycje
Foto: arch. pryw. Tak, to moje i osobiste. Sporo się nauczyłam przez ostatnie lata o Świętach. Wystarczyło przestać słuchać, jakie i czym mają ONE być. To nie będą święta Świętego Porządku. To nie będą święta Świętego Konsumpcjonizmu.
wtorek, 29 listopada 2022
O wspomnieniach i moim odkryciu, że czas warto zostawić samemu sobie
Foto: arch. pryw. Chyba je lubię. Bo pozwalają świadomie i z uwagą wejść w teraźniejszość. Wspomnienia nie kojarzą mi się tylko z wyjazdami i mnogością zdjęć, podobnych jedno do drugiego. Długo zastanawiałam się, jak zacząć ten tekst. Bo że będzie on o wspomnieniach, było dla mnie jasne. Przecież ten temat w ostatnich miesiącach wkroczył do mojego życia nieproszony. Nie tylko wakacje, ale i tygodnie powakacyjne minęły mi pod znakiem wspomnień i porządków. Te dwie aktywności zlały się niemal w jedno.
środa, 21 września 2022
O sprzątaniu świata i co to ma wspólnego z książkami
Foto: arch. pryw. Mamo, tylko dwa kapsle i patyczek po lodach! – powiedziane wysokim, piskliwym tonem. Moja córka w piątek poprzedzający finał tegorocznej akcji wróciła do domu oburzona, wspólnie z klasą nie uzbierali nawet worka śmieci. To tekst… o różnych twarzach sprzątania. Pewnie nie powinnam się tym chwalić, jako zagorzała zwolenniczka wszelkich ekologicznych inicjatyw i ekologicznego podejścia do życia. Ale w akcji „Sprzątanie świata”, która odbywała się w ostatni weekend, nie wzięłam udziału. W miniony weekend natomiast w mojej głowie zagościło hasło: ŚMIETNIK, a to dlatego, że… czasem w różnych miejscach zostawiam przeczytane już książki, których nie chcę dłużej trzymać. Pozbywam się ich tak, jak robimy czasem ze starymi, znoszonymi ubraniami, albo takimi, które nam się opatrzyły. Wiem i doświadczyłam tego, że chętnych na nie, nie brakuje. I raczej brakować nie będzie. Taka książka zaś może posłużyć komuś jeszcze. Oby. Lubię myśleć, że daję jej drugie życie .
piątek, 8 kwietnia 2022
O kiełbasie, cenach i sieci, czyli gdzie mieszka wolność
Jeszcze teraz, po iluś dniach od pamiętnego piątku, gdy okazało się, że nie mogę zalogować się do Facebooka – czuję się dziwnie, wpisując tu swoje nowe hasło. Fakt bycia wyautowanym, nawet dość niespodziewany – może zmienić wiele. Dzień przed tym, zanim moje konto na Facebooku zostało przejęte przez obcy adres, a w efekcie wyrzucono mnie z sieci, zanotowałam, że jestem ciekawa tej pustki we mnie, którą odczuwam wraz z kolejnym planem zakończenia pandemii covid . Zbieg okoliczności?
sobota, 10 lipca 2021
O plastiku i tym, czy jesteśmy gotowi na nowe rewolucje
Foto: arch. pryw. Mówienie o tym, że się popełniło błąd, to ponoć odwaga. No to się odważam. I układam sobie w głowie od nowa to, co wiąże się z plastikiem. Od jakiegoś już czasu czaję się z przygotowaniem nowego, ekologicznego wpisu do mediów społecznościowych, bo chciałabym Wam pokazać pewien pomysł na ograniczenie zużycia plastiku. Jednak, ponieważ któregoś popołudnia upały wygnały mnie z domu – będzie zmiana planu.
Foto: arch. pryw. Są rzeczy, za które lubię plastik. Ale z niecierpliwością czekam na jego zamienniki. Ten ktoś się martwi. Głowa złożona w dłoniach. Martwi się może, że za dużo plastiku. A w perspektywie produkowania nadmiernych ilości śmieci – śmierć planety. Słowo śmie(r)ć, z jedną literą ujętą w nawias, to oczywiście urocza zabawa słowna. Na żarty jednak nikomu nie powinno się tu zbierać. Bo to nie są żarty.
środa, 20 maja 2020
O ciszy i chorobie, i co je ze sobą łączy, czyli koronne reminiscencje
Było jej dużo w ostatnich tygodniach. Takiej ciszy, w której nie wiadomo, co się za chwilę wydarzy. I jaki głos przyniesie. Cisze są różne. Każda brzmi inaczej. Tak jak w książce mojej córki, gdy nauczycielka w szkole muzycznej mówi do dzieci: „Posłuchajcie! Jest tak głośno, kiedy jest cicho”. Co ma na myśli? Ćwierkanie ptaków, szum przejeżdżającego auta, uderzanie w klawisze pianina, burczenie w brzuchu.
czwartek, 23 kwietnia 2020
O koronawirusie i tym, że wszystko, co ważne, samo nas znajdzie
Foto: kadr z filmu „Dzień zagłady” Ten film oglądałam jako bardzo młoda kobieta i nie przypuszczałam, że wspomnienie o nim samo do mnie wróci, po latach. „Będziemy żyć jak dotąd. Pracować i płacić podatki. Nie trzeba robić zapasów. Nie będzie warunków do spekulacji. Niniejszym zamrażam wszystkie płace i ceny. Butelka wody będzie jutro kosztowała tyle co wczoraj”.
Foto: www.pajacyk.pl No wisi sobie, wisi u mnie na blogu pajacyk. Gdy w niego klikniesz, jakieś dziecko będzie może mniej głodne. Pajacyk na moim blogu znalazł się nie dlatego, że chcę komuś zrobić reklamę. Uważam, że pomaganie może być przyjemnością i dawać poczucie spełnienia. Oczywiście, z pustego i Salomon nie naleje. Niemniej jednak… Gdyby przyjemność miałaby się kojarzyć z trudem, obowiązkiem czy powinnością – pewnie pchać się w to nie warto.
wtorek, 12 maja 2015
O życzeniach, na które warto poczekać, czyli mój pierwszy Dzień Matki
Mama, matka, mamusia – ileż romantycznych przekonań ukrytych jest w tym słowie. I jak bardzo kobietę, która dała nam życie, chcemy widzieć tylko jako osobę „dobrą”, mam na myśli: bez tych ciemnych stron. Weryfikuję to od dawna i przyznam, moje serce wyrywa się nieraz do górnolotnych stwierdzeń. Z kolei wielość perspektyw, które odkrywam wraz z doświadczeniem własnego macierzyństwa, czasem mnie przytłacza i póki co nie jest to spójny obraz. Zbliża się Dzień Matki. To jeszcze, wydawałoby się, tyle dni, a za chwilę będzie można powiedzieć: To już. Jakaś niejasna myśl błąka mi się po głowie i chciałabym coś o tym napisać. Zaczynam jednak od ilustracji. Po wpisaniu słowa kluczowego: Mother , w jednym z serwisów ze zdjęciami – przeglądam obrazki. I myślę sobie: Oj, nie chciałabym, by wyszło tak laurkowo. Bo co widzę? Tu kaczuszki – jedna duża, druga mała; dalej – w podobnej konfiguracji – kociaki, małpki, żyrafy, sarenki, i jeszcze inne zwierzęta; jest oczywiście pani z brzuchem bądź wózk...
Innymi słowy piszę tu o biznesie, i to biznesie z ludzką twarzą. We współczesnym świecie, a już zwłaszcza świecie korporacyjnym, to z pewnością rzecz warta rozwagi. CSR to wdzięczny temat. Mnie interesuje od dawna, jako że kojarzy mi się z humanizacją przedsiębiorczości . Przed paroma laty popełniłam nawet o tym tekst na swoim firmowym (wówczas) blogu , zatytułowany „CSR już nie taki straszny”. Choć samo pojęcie – czy to skrót, czy też jego rozwinięcie tłumaczone na język polski, a więc społeczna odpowiedzialność biznesu (ang. Corporate Social Responsibility ) – brzmi dla mnie strasznie. Tak jak inne określenie, z którym zetknęłam się niedawno, wprawdzie w praktyce mi bliskie: antykonsumpcjonizm (!). Ale cóż, język się rozwija, wchłaniając nowe słowa i wyrażenia, nawet jeśli ucho przyswaja je z trudem. Specyficznym żargonem jest naszpikowana większość publikacji poświęconych CSR. To, co chcę zreferować, postaram się zatem napisać tak bardziej od siebie, tj. własnymi słowami.
czwartek, 4 grudnia 2014
O rządzących i wizerunku, który nie powinien powstawać z dnia na dzień
Co nieco o wizerunku włodarzy stolicy, i dlaczego coś, co powinno być efektem działań długoplanowych, i w ogóle konkretnych planów, traktowane jest ad hoc . W ostatnich dniach w mediach dominował temat dogrywki w wyborach samorządowych. Pewnie nie powinnam się chwalić, niektórzy wręcz mogą zacząć w tym widzieć drugie dno, ale nie spełniłam swojego patriotycznego obowiązku i mimo tak wyraźnych zachęt – głosować nie poszłam. Nie wzięłam udziału w drugiej turze (choć gdy wiadomo już było o dogrywce – miałam na to szczerą ochotę), ale też i w pierwszej. Oczywiście, gdybym chciała się usprawiedliwiać, powiedziałabym, że tak postąpiła większość. Bo w Warszawie do urn poszło niewiele ponad 33 proc. uprawnionych.
niedziela, 26 maja 2013
O dzieciach, które nie widzą i pomyśle, by mieszkały w ogrzewanych domach
Skoro przy zbyt niskiej temperaturze trudno jest się skupić na czytaniu, to jak muszą czuć się dzieci, które tę umiejętność dopiero nabywają? Mało to, są niewidome, więc przecież uczą się czytać... palcami. To pytanie zadali sobie włodarze ośrodka szkolno-wychowawczego w Laskach pod Warszawą. W ślad za tym poszły czyny. Potrzeby są ogromne. Np. stary internat dziewcząt pamięta jeszcze lata 30. poprzedniego stulecia. Klatek schodowych jest w nim za mało, na korytarzach ciasnota, nie zostały wydzielone strefy pożarowe, ze ścian odpada tynk.
sobota, 9 lutego 2013
O „wielkiej orkiestrze” i pomaganiu, czyli kto może liczyć na wsparcie producentów okien
Foto: arch. pryw. Może to mój błąd, ale nigdy nie przepadałam za Jurkiem Owsiakiem. Za to jego inicjatywa podoba mi się bardzo. To dlatego, pracując w branży stolarki otworowej, postanowiłam sprawdzić, czy przedsiębiorcy reprezentujący ten wąski fragment rynku budowlanego chcą pomagać potrzebującym. Umówmy się jednak, że: producenci okien – to hasło bardzo umowne. Bo do tej grupy należą również producenci drzwi, a także akcesoriów do stolarki, czyli przykładowo dostawcy szyb czy okuć, oraz wszelkiego rodzaju osłon okiennych. A rynek, na ile sama go poznałam, wydaje się bardzo zachłanny. Więc gdy o WOŚP robi się głośno na początku 2013 roku, szybko się przekonuję, że podjęłam się nie lada trudnego zadania. Bo też i na redakcyjnym kolegium mój pomysł nie wzbudza entuzjazmu.
Foto: arch. pryw. Ze zmianą codziennych nawyków na bardziej proekologiczne – może być ciężko. Ale próbować i szukać sposobów trzeba, przecież nie od razu Kraków zbudowano. Jesteśmy na chwilę przed uporządkowaniem sprawy odpadów w naszym kraju. Od 1 lipca 2013 roku, wraz z wejściem w życie znowelizowanej ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, wybór firmy zajmującej się wywozem odpadów będzie należał do samorządów. To oznacza, że nie będzie już możliwości samodzielnego wyboru firmy opróżniającej przydomowe kosze, urzędy zrobią to za nas i – co pewnie gorsze – nie będziemy mieli wpływu na stawki, jakie za to płacimy. Zdaniem niektórych, oznacza to również szansę na stworzenie systemu, w którym będzie funkcjonowała selektywna zbiórka odpadów, recykling i odzysk .
środa, 16 stycznia 2013
O rewitalizacji Górnego Śląska, czyli przyroda nieodkryta
Foto: Artur Jastrzębski Do napisania tego tekstu zainspirował mnie Marek Ostrowski i jego inicjatywa ukazywania Polski z lotu orła. W tym przypadku mowa o terenach pogórniczych. Górny Śląsk ma wielu rzeczników , gdyby chcieć spojrzeć na ten region pod kątem ochrony środowiska czy przyrody. Przyznam, wiele razy tam nie byłam (mimo że moje korzenie rodzinne sięgają właśnie Górnego Śląska, a dokładnie województwa opolskiego), częściej chyba przejazdem niż tak po prostu, by coś zwiedzić, zobaczyć. Zatem swoje wyobrażenia buduję przede wszystkim na relacjach osób trzecich – i im wierzę na słowo.
czwartek, 1 listopada 2012
O żarówkach energooszczędnych i informacji, której nam poskąpiono
W związku z pojawieniem się na rynku żarówek energooszczędnych podejmuję małe śledztwo. Tropię nie tylko to, czy w sprzedaży są już tylko takie żarówki, ale również, jak i czy w ogóle jest przekazywana informacja o tym. Przepaliła mi się żarówka w lampie, taka standardowa – 60-watowa. Pojechałam do supermarketu, żeby kupić nową. Na miejscu okazało się, że w sprzedaży są jedynie żarówki energooszczędne, o dosyć cudacznych kształtach i nic mi niemówiących oznakowaniach. Cóż, pomyślałam, pojadę do supermarketu budowlanego, tam na pewno będzie duży wybór. Jakież było moje zdziwienie, gdy tu zastałam to samo. Żarówek wprawdzie więcej, ale również – same energooszczędne. Z pomocą przyszła mi pani, która krążyła wśród lad sklepowych z żarówkami właśnie, reprezentująca znaną firmę o nazwie X. Od niej dowiedziałam się, że teraz dostać można wyłącznie takie, bo zmieniło się prawo. A nadmienię, że obie moje wizyty w marketach miały miejsce tuż przed 1 września, czyli dniem, gdy ze sprzedaży wy...
W naszym słowniku jest sporo magicznych słów, czasem nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Dyplomatycznie zacznę, bo chodzi o słowo, które widzicie w tytule wpisu. Zapewne już w tym miejscu robię poważny błąd, na jaki zwracają uwagę teoretycy PR. Bo użyłam go właśnie w tytule. Ono przyciąga, ale – co do czego nie mam wątpliwości – budzi bardzo negatywne emocje. Kiedyś jeden z moich wykładowców na studiach mówił, że media wręcz unikają tego sformułowania i nie należy tak tytułować komunikatów prasowych . Ale proszę, życie niesie duże zmiany. Wystarczy poprzeglądać w Internecie (albo prasie) informacje o tym, co dzieje się na świecie; przysiąść nad tym, tak codziennie po trochu, przez kilka dni. A jeśli założyć, że człowiek wierzy w to, co piszą media – efekt w postaci chociażby palpitacji serca murowany. No bo jak może czuć się osoba, która czyta, i to tak jeden tekst po drugim: „Lawina upadających w Polsce firm – tysiące ludzi traci pracę” albo „Przyspiesza lawina upadłości firm” al...