poniedziałek, 31 sierpnia 2015

O tym, że wieś może się kojarzyć z... kobietą

Wieś jest pełna przedsiębiorczych kobiet. Nie sądziłam, że aż tak. Bo do niedawna miała dla mnie twarz wyłącznie mężczyzny.


Wiadomo: chłop, gospodarz, rolnik, z kosą na polu albo – jak kto woli – jadący traktorem bądź innym ciągnikiem, nawykły do fizycznej pracy, silny, zdrowy, krzepki. Zdaniem niektórych, napychający sobie kieszenie unijnym euro. Ale, co ciekawe, samotny! To można by założyć z dużym prawdopodobieństwem.

Opowiadała mi o tym przed paroma laty znajoma (która wieś zna i na wsi bywa), również można było przeczytać tu i ówdzie. Wzrost liczby kobiet dobrze wykształconych, nastawionych na karierę – to zjawisko charakterystyczne nie tylko dla miast. W przypadku wsi, to właśnie kobiety częściej podejmują decyzję o wyprowadzce, znalezieniu pracy, studiowaniu; coraz częściej też rozwój zawodowy, a nie rodzinę, stawiają na pierwszym miejscu.

Wertuję ostatnio i czytam kwartalnik, wydawany wraz z tygodnikiem rolniczym. Skierowany do kobiet, a więc gospodyń wiejskich. Pismo na pierwszy rzut oka robi wrażenie i widać, że idą zmiany – bo o kobietach wiejskich zaczyna się mówić. Jednak, gdy tytuł przymierzam do zawartości – coś mi zgrzyta. Czy modna gospodyni to ta, która nie wychodzi z kuchni? (W gazecie pełno jest przepisów kulinarnych.) A o urodzie, fryzurze itp. myśli tylko wtedy, gdy zbliża się Sylwester? Zresztą, czy to jest właśnie ten kierunek i nie warto by wpuścić trochę świeżego powietrza – pism zachęcających do dbania o zdrowie, dobrą kondycję i urodę, i to redagowanych bardzo starannie, na wysokim poziomie merytorycznym, jest na rynku sporo. Mnie zastanawia, w czym objawia się współczesność dzisiejszych gospodyń, i ogólnie wsi. Bo tak rozumiem modę – jako bycie na czasie, a przy tym odcięcie się od stereotypów. Aż się prosi zadać pytanie, no i napisać: co one tam robią, poza kultywowaniem tradycji i dbaniem o dziedzictwo kulturowe. Jakie mają pasje, marzenia, pomysły na życie. Co pozwala im się spełniać na co dzień. Bo nie wątpię, że są pracowite i zdeterminowane, by zmieniać swoje otoczenie.

Fajne są przykłady. Małgorzata Kowalska na wieś, do Grabowa (woj. zachodniopomorskie) przeniosła się z Torunia. Nie służyło jej mieszkanie w blokowisku. Do najbliższego sklepu ma dziś półtora kilometra. Ale nie narzeka, bo obecnie pracę można przecież wykonywać zdalnie. Panią Małgorzatę wciągnął temat kobiet żyjących na wsi i działających na rzecz lokalnych społeczności. Zapragnęła, by dowiedziała się o nich cała Polska. Nawiązała kontakty z ponad setką kół gospodyń, założyła stowarzyszenie, stworzyła stronę internetową. Prywatnie, uprawia ogród, z którego warzywa i owoce lądują na kuchennym stole, sama piecze chleb, zaczęła hodować zwierzęta, a tym samym rzuciła wegetarianizm. Odżyła.

Od marca do października pełne ręce roboty mają natomiast kobiety z rodziny Gonerów, w Kłomnicach (woj. śląskie). Wypiekają opłatki. Nie jest to zajęcie na cały rok i z pewnością nie da się z niego wyżyć, ale pozwala łączyć tradycję z nowoczesnością. Zakład Gonerów istnieje od ponad osiemdziesięciu lat. O tym, że tradycję warto pielęgnować, choć z pewnością nadając jej nową oprawę, są też przekonani mieszkańcy wsi Fajsławice (woj. lubelskie). Za sprawą Feliksy Gorzkowskiej odrodziło się tutaj życie społeczne i kulturalne: można spotkać się w świetlicy wiejskiej, zaangażować w przygotowanie lokalnego kiermaszu bądź zgłosić na konkurs swoje rękodzieła, wyjechać na badania mammograficzne, wyprawić dzieci na odpoczynek. Pani Feliksa przyznaje, że pobudzanie innych kobiet do aktywności to jej pasja; poświęciła się jej, gdy zmarł mąż i oddała w dzierżawę gospodarstwo rolne.

Emilia Krakowska, tak, tak, znana m.in. z roli Jagny w „Chłopach”, to kolejna osoba, która o dzisiejszej wsi może powiedzieć sporo. Od dwóch lat, większą część roku spędza w swoim nowym domu, w Kopkach pod Warszawą. Kupiła tu wiekową wiejską chatę wraz z ziemią, którą wydzierżawia sąsiadom. Zdaniem aktorki, rolą kobiet żyjących na wsi jest przede wszystkim bycie ambasadorkami zamiejskich terenów. Powinny też nowocześnie myśleć o życiu, tj. mieć umiejętności, które pozwolą im na samodzielność. Czyli na przykład na własnoręczne uszycie zasłon czy zrobienie abażuru – zamiast pójścia do sklepu. Taką osobą jest niewątpliwie Agnieszka Okos z Przyworów (woj. opolskie), która w zeszłym roku zajęła trzecie miejsce w ogólnopolskim konkursie Jagna. Pani Agnieszka skończyła inżynierię środowiska, specjalizację z racjonalnego gospodarowania energią, ale zrezygnowała z szukania pracy w zawodzie. Maluje porcelanę oraz skrobie kroszonki, czyli barwione jaja, a przedmioty codziennego użytku – na które nanosi samodzielnie zaprojektowane wzory – wystawia w internetowej galerii. Stara się brać czynny udział w krzewieniu kultury i zwyczajów swojego regionu. Pracuje w gminnym ośrodku kultury.

I co, powiedzielibyście, że na wsi się nic nie dzieje? Niechby ktoś zaprzeczył! Smucić może jedynie, że o polskiej wsi, ludowości, prowincji wciąż mamy tak niskie mniemanie. W sformułowaniach typu: wiejski albo nie rób wiochy, aż czuć pogardę (i czy nie tak brzmiały nagłówki gazet po ostatnich wyborach, mianowicie że prezydenta „wybrała wieś”?!). Dobrze, że przynajmniej kobiety, mieszkające na tzw. zaścianku, są z tego zadowolone.

0 comments

Prześlij komentarz