piątek, 19 grudnia 2025
O poranku, który pachniał obietnicą i o czym jest mój grudzień
Dziesięć lat temu grudzień pachniał początkiem. Zapisałam cztery wersy, które były dla mnie jak znak. A w tym roku grudzień pachnie prawdą o tym, co dla mnie ważne. Może to też początek? Listopad przesuwa się powoli w niepamięć, ale jakoś wciąż zostaje. Jest jak cień mijającego roku – obecny, nawet gdy kalendarz mówi, że to już nie jego czas. I może właśnie dlatego grudzień tak wyraźnie rysuje kontury: światła, zapachu igliwia, poranków, które mają w sobie coś z tamtej obietnicy sprzed lat.
