środa, 16 lipca 2025

O jamniku, podróży i plecaku społecznych oczekiwań

Foto: grafika stworzona z pomocą AI / Canva

Plecaki społecznych oczekiwań. Te trzy słowa to przyczynek do szerszej refleksji. Ile takich plecaków nosimy w codziennym życiu?


Mój tekst nie jest pretekstem do nudnych wynurzeń, lecz konkretną, bo moją historią. Tego, jak przemierzałam miasto z dymkiem nad głową: 🐶 „To nie ja, to mój plecak!”.

Zabrałam mojego jamnika Stasia do pracy. W specjalnym plecaku. Takim, który pozwala mu wyglądać na świat, ale też – jak się okazało – pozwala mu szczekać przez znaczną część drogi.

I wiecie co? Nikt nie zwrócił mi uwagi. Ani na ulicy, ani w autobusie, tramwaju czy metrze.
A we mnie? Wszystko aż się gotowało. Z paniki. Bo przecież hałas, bo inni ludzie, bo może ktoś się zdenerwuje…

I wtedy przyszła refleksja.
Gdybym szła z dzieckiem – małym dzieckiem – na pewno znalazłby się ktoś, kto wiedziałby lepiej ode mnie, co powinnam zrobić.
Albo – ech! – co robię nie tak.
A tu?! Szczekający plecak. 🐾 I cisza.

W drodze Staś wygląda jak bohater drugiego planu, bo z plecaka wystaje mu tylko głowa. I te duże uszy.
A potem, już na uczelni, staje się realną postacią, gdyż wyjmuję go z plecaka.
Krótkie łapki radośnie drepcą po lastrykowej posadzce. Co ciekawe, spotykamy innego jamnika – znacznie większego i też długowłosego – i robi się śmiesznie. (To absolutnie wyjątkowa historia, oczywiście, nikt z nas nie przychodzi do pracy z psem na co dzień.)

A ja? Gdy wreszcie docieram do biurka, przeglądam zrobione zdjęcia i w poszukiwaniu inspiracji zaczynam rysować. W komiksowym stylu. Jak kiedyś, za dziecka. Z tą tylko różnicą, że teraz nie rysuję odręcznie, lecz na komputerze.

Może to właśnie jest powrót do pasji. ✏️ Do czegoś, co kochałam. A może powrót do siebie?
Do swobody i beztroski, z jamnikiem w tle.
Ciekawe, jeszcze go nie kupiłam, a już wiedziałam, jakie uczucia budzi we mnie widok jakiegokolwiek psa.

A Wy? Macie swoje „szczekające plecaki”? 🧐
Takie sytuacje, w których byliście bez skrępowania oceniani… albo – wbrew swoim obawom – nieoceniani?
A może też wracacie do pasji z dzieciństwa, tylko w nowej wersji samych siebie? Albo przeżyliście coś z psem w przestrzeni publicznej – zabawnego, zaskakującego, milcząco wymownego?

Dajcie znać – chętnie poczytam.

0 comments

Prześlij komentarz